27 czerwca 2019

Sen ~1~

   Do napisania tego postu zainspirował mnie dzisiejszy sen, który dość wyraźnie zapamiętałam. Ostatnimi czasy miałam okazję zagłębić się w bajkoterapię. Na tej podstawie chciałabym ukazać zasady jej działania. 




   Byłam wojownikiem, pokroju rycerza. Wiem, że mój zły ojciec” stworzył nadludzi. Dużo nie różnili się od zwykłych śmiertelników, funkcjonowali jak oni. Z powodu mutacji doznali dodatkowych cech – skóra była bardziej sinawa jak u nieumarłych oraz była ona naprawdę twarda, ciężko było się przez nią przebić.
   W domu szukałam dowolnej broni, która nadawałaby się do walki z tymi istotami, gdyż cała ich armia miała za chwilę nadejść. Ogromnie zależało mi na mieczu jedno- lub półtoraręcznym. Wiedziałam, że on byłby najlepszy. 
   Zapytałam więc matulę, czy może dać mi jakąkolwiek broń. Na próżno. Odnalazłam wyłącznie bronie typu... nóż do sera. Natychmiastowo je wyrzuciłam, uznając je za bezużyteczne. Mimo to znalazłam jakiś mały scyzoryk, którym dało się walczyć.
   Zaczęły się walki. Ścierałam się z tymi ludźmi, którzy w większości były kobietami, przy okazji gawędząc. W trakcie walki, choć bardzo chciałam, nie mogłam przebić się przez ich skórę.  Przekonana byłam, że jakimś cudem, trafiam w kości. Ale nie. Potrzebowałam odkryć specjalną technikę, jak sobie poradzić z tą sytuacją. Trzeba było z niesamowitą siłą parę razy uderzyć w to samo miejsce na ciele nadczłowieka, aby w końcu się przebić. W dodatku, by go ostatecznie zabić, trzeba było parę razy dźgnąć daną istotę.
   Zdobyłam w końcu jeden z ich mieczy, który dość szybko na czubku się zgiął. Musiałam się ratować, więc uciekłam w las. Bardzo szybko biegałam, oni również, ale las dawał mi wiele możliwości.


   Bajka jest na tyle ciekawą formą, że każdy może w niej znaleźć coś dla siebie. 
Przy tym wycinku snu, który funkcjonuje jako bajka, wyraźnie można zobaczyć, że nie istnieje jedna prawda. Dla jednych będzie to sen o poznawaniu człowieka dogłębnie dzięki zażyłej relacji dwojga ludzi, a dla innych dosłowna walka, w moim przypadku, z owadami.

   Praca terapeutyczna polegałaby na znalezieniu solucji wraz z klientem. Jakie może być wyjście z sytuacji bohatera? Jest ich wiele. Od stworzenia własnej armii, przez udanie się do ojca i poproszenie o odwołanie swoich sił, po pójście do miejscowego kowala, aby wyrobił potrzebny miecz. Po drodze czyhają na niego trudności (znalezienie armii jest pracochłonne, trzeba przekonać wiele ludzi oraz wiedzieć, do kogo się z prośbą udać;ojciec niekoniecznie będzie miał ochotę posłuchać naszej prośby skoro jest „zły”; kowal może potrzebować specjalnych składników, które następnie będzie trzeba znaleźć, aby mógł wyrobić potrzebny nam miecz do walki ze złem). Kolejno po wybraniu ścieżki, opisuje się kontynuację danej opowieści. Ważne jest szczęśliwe zakończenie, czyli bohaterowi udaje się osiągnąć swój cel.

   Według Junga, istnieje 6 archetypów: niewinnego i sieroty, wędrowca i wojownika/kochanka, maga i monarchy. Tu wyraźnie widać wojownika. Chce walczyć o swoje wartości mimo wszystko. Jest w stanie znieść naprawdę wiele. Wojownik chce działać, zmieniać świat.
   Ma możliwość przejść dalej, do etapu maga, który jest bardziej stonowany, rozumie innych ludzi i potrafi im pomagać. Czarodziej jest bardzo intuicyjny, nie ma potrzeby używać siły do osiągania swoich celów.
   Nasz bohater również może się cofnąć do etapu wędrowca i poszukiwać ponownie siebie, porzucając stare wartości, szukając nowych.

O czym, według Was, jest ten sen? 


   Od paru dni w moim pokoju spotykam żuki. Te owady są dość małe, jednak jest ich naprawdę sporo. Próbuję z nimi walczyć na różne sposoby. Pierwszej nocy chciałam je wynosić, ale na próżno. Kolejnego dnia wzięłam odkurzacz i, z bólem serca, wciągałam je w ciemną otchłań. Również na próżno, ponieważ dalej się pojawiają. Nie mam pomysłu skąd się biorą, dlatego szukam odpowiedzi jak temu zaradzić. Towarzyszy mi frustracja, bezradność oraz złość. Nie chce im robić krzywdy, ale również chciałabym móc sypiać we własnym pokoju.
   Na ten moment, aby móc spać, przenoszę się do piwnicy (jest mieszkalna), gdzie żaden z żuków nie spada mi na głowę i nie brzęczy koło ucha. 
   Stąd ten sen można bardzo ładnie połączyć z obecną sytuacją. Jestem Wojownikiem z Rurą Odkurzacza siejącym spustoszenie wśród owadów.