1 lipca 2017

~8~

Śmierć

 
 Jej temat od paru lat za mną chodzi jak cień i od czasu do czasu nie daje spać po nocach a czasem i uspokoić się w dzień. W życiu byłam obecna tylko przy jednym zdarzeniu z jej udziałem – odchodził mój 8-letni pies, gdy ja miałam 12 lat. Silnie przeżyłam tę sytuację, bo wróciłam do domu i płakałam na łóżku, przytulając się do misia i błagałam, by do mnie wrócił.
     Nieraz myślę, co to będzie, gdy zacznął odchodzić ode mnie moi bliscy, których znam bardzo dobrze i mam z nimi kontakt na co dzień. Czy zareaguję tak samo silnie, jak wtedy przy moim ukochanym psie? Będę normalnie funkcjonować, trzymając żal w sobie, czy nie będę w stanie wyjść i myśleć o czymkolwiek innym? Dumając tak o tym potrafi zakręcić się łeska w mym oku, a nieraz już teraz opłakuję to, co ma nastąpić. 
     Nie mogę zapomnieć o tym, że i ja kiedyś odejdę z tego świata. Do dnia wczorajszego nie potrafiłam sobie tego wytłumaczyć – jak to możliwe, że JA mam odejść i już nigdy się tu nie pojawić? Przecież się zmarnuje, bo jestem w stanie wnieść do życia, zwłaszcza innych, wiele dobrego. Chcę pomagać wszelkim istotom na ziemi, aby żyło się lepiej, więc jak JA mam kiedyś odejść, zwłaszcza z uczuciem, że nie zrobiłam wszystkiego, co chciałam? Po prostu nie może tak być.
     A jednak. 
     Do wczorajszej nocy jeszcze tak myślałam. I w końcu, po paru latach, potrafię zaakceptować, że i mnie to kiedyś czeka. Zrozumiałam, że zrobię tyle, ile będę w stanie. Pomogę tylu istotom, ilu będę w stanie. Mam nadzieję, że będę (dobrą) matką i spełnię ewolucyjny obowiązek, bo raczej nie ma innego wyjaśnienia biologicznego, dlaczego istniejemy. I w końcu ta myśl potrafi mnie zaspokoić. 
     Martwiłam się tym, że marnuje mój czas, tutaj na świecie, grając na komputerze, czytając książki czy robiąc wiele innych czynności nie służących niczemu. Ale zrozumiałam – tak wyglądać ma nasze życie, nawet jeżeli każdy dzień spędzamy, według nas, mało produktywnie. 
     Mamy czuć się szczęśliwi.
     Warto doceniać czas i spędzać go tak, jak mamy na to ochotę. Spełniać marzenia, rozwijać się i żyć tak, byśmy nigdy tego nie żałowali. 
     Każdy człowiek jest coś wart, każdy człowiek wniesie coś do puli zwanej życiem i wpłynie na los innych, nie tylko swój. Mimo, że nie o każdym będzie głośno w mediach czy gazetach – każdy da coś, co nie jedna istota zapamięta i będzie niosła w bagażu swoich doświadczeń, a my nawet o tym nie będziemy świadomi, że ktoś – daleko od nas – nas wspomina. 

Czy więc warto bać się śmierci?

2 komentarze:

  1. Jak skończyłam czytać(szczególnie chodzi mi tu o ostatnie zdania) pomyślałam o wujku, który zmarł niedawno. Drugi pogrzeb w moim życiu, bardziej znałam jego żonę i córkę(o rok ode mnie młodszą) to mnie chyba najbardziej bolało. Ich cierpienie. Z wujkiem widziałam się rzadko, o tym,że ma raka dowiedziałam się późno,choc było widać. Domyśliłam się. Miałam bardzo dużo myśli o tym właśnie. W tygodniu kiedy był już na skraju, a wszyscy czekali na pogrzeb. To tak cholernie mnie irytowało. No nie mogłam. Tyle myśli kiedy wiedziałam,że wyczekiwany dzień już w poniedziałek. Kiedy byłam przed tą trumną i nie wiedziałam jak się zachować. Przypomniałam sobie jak ostatni raz widziałam wujka. Był zmęczony, obolały. Wydawał się zimny i oschły. Nie było w nim dawnej energii, niczego."No nie jego wina. Ból to robi z ludźmi, jest mu ciężko" i wtedy wujek skończył rozmawiać z dziadkiem, podszedł do mnie. Uśmiechnął się szeroko i rzucił jakimś żartem, poczochrał mnie. Jak kiedyś, gdy byłam mała. Cudowne było to właśnie. Tego mnie o dziwo nauczył, tak przypadkiem:"Jak bardzo by bolało, staraj się być dobry, mimo wszystko".
    Na pogrzebie zrozumiałam też kolejną ważną rzecz:"Ludzi będę po tobie płakać, to bzdura egoistów,że nikogo nie będzie... nie zdajemy sobie sprawy jak mocno się przeżywa utratę. I mówię to jako osoba z myślami samobójczymi(już chyba minęły). Blisko związana z tym tematem. Jakim to trzeba być... Tak nie można. Jak nie za nami, będą chociaż płakać, bo ich bliscy cierpią. Ludzi też boli jak mają świadomość,że człowiek którego raz widzieli w sklepie będzie dla nich wieczną zagadka, nie zdążyli go poznać, a tak wielu straciło cząstkę siebie."
    Dobrze,że poruszasz ten temat, Leno.Mam podobne rozważania. Jak nie dlatego co potem. jesteśmy tutaj by być szczęśliwi i najlepiej żyć jak tylko sie da. Odkrywać. Marzyć. Spełniać te marzenia. Z resztą wszystko się łączy. Trzeba byc dobrym człowiekiem i wtedy będziemy mogli godnie umrzeć. Nie ma co się bać...
    Wracając do twojego pytania: Warto bać się, jeśli to popędza nas do działania!TYLKO W POZYTYWNYM SENSIE!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszy mnie twój optymizm dotyczący tego tematu :) ! Zawsze zostaje ta osoba w naszych sercach i to, co po sobie zostawił. W dodatku jest wiele innych osób, którym warto dać szansę poznania ich.
    Bardzo mi miło, ze mogłam poznać cząstkę twojej historii życia.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń